Uwaga! Informacje o ostatecznym kształcie rozkładu jazdy można znaleźć w nowszym wpisie oraz na stronach przewoźnika
We wrześniu ukazał się projekt rozkładu jazdy pociągów PKP Intercity na rok 2011. Po raz pierwszy od kilku lat powinny pojawić się większe zmiany w obsłudze Łodzi.Bodaj największą nowością będzie powrót po latach nieobecności pociągów Łódź – Kraków przez Centralna Magistralę Kolejową. Dawniej tą trasą kursował pociąg pospieszny „Reymont” zestawiony z wyremontowanych wagonów, ale przez ostatnie lata pociągi z Łodzi do Krakowa kursowały drogą okrężną przez Częstochowę i Zagłębie Dąbrowskie tracąc na to ponad godzinę. W nowym rozkładzie pojawić się mają pociągi Szczecin – Poznań – Kutno – Łódź – Kraków i Poznań – Kutno – Łódź – Kraków – Przemyśl. Tym samym o około 40 minut skróci się też czas przejazdu z Łodzi do Poznania. Jednocześnie jednak warto zauważyć, iż zastosowanie szybszych lokomotyw i ominięcie niektórych postojów (m.in. we Wrześni) pozwoliłoby na dalsze skrócenie czasu przejazdu miedzy Poznaniem a Krakowem o ok. 40-60 minut. Nowa siatka połączeń pozostaje też dość uboga – brakuje w niej zwłaszcza porannych pociągów z Łodzi do Krakowa i Poznania oraz wieczornych pociągów powrotnych.
Sporą zmianą będzie też pojawienie się pociągu, który połączy Gdynię, Łódź i Bielsko-Białą. Odcinek Łódź – Gdynia pokonywany będzie w nocy, a więc umożliwi dojazd do obu miast na rano. Dalsza trasa do Bielska-Białej pozwoli np. na weekendowy wypad w Beskidy z porannym wyjazdem i wieczornym powrotem. Dużą ciekawostką jest wydłużenie trasy pociągu do Wisły w wybrane dni ferii zimowych. Zmiana cieszy tym bardziej, że od wielu już lat taka relacja bezpośrednia nie była uruchamiana. Łódź odzyska też jedno dziennie bezpośrednie połączenie z Białymstokiem. Niestety, nieco pogorszy się połączenie z Wrocławiem – ze stolicą Dolnego Śląska połączy Łódź 3,5 pary pociągów TLK, a czas jazdy ponownie się wydłuży. Poza nowym, nocnym pociągiem niewiele zmieni się w połączeniach z Katowicami, Bydgoszczą i Trójmiastem.
Z projektu rozkładu jazdy wynika także, iż od 1 marca 2011 z ruchu zostanie wyłączony dworzec Łódź Fabryczna. Docenić należy, iż pociągi, wbrew pierwszym zapowiedziom, w większości zostaną skierowane do dworca Łódź Kaliska przez Łódź Widzew. Pozwoli to na rozłożenie pasażerów pomiędzy dwie łódzkie stacje i skróci czas dojazdu. Szkoda, że spółki z grupy PKP nie poszły za ciosem i nie zdecydowały się na ponowne uruchomienie stacji Łódź Chojny, przez którą pociągi przejadą, ale… nie zatrzymają się. Dobrym rozwiązaniem mogłoby być także przedłużenie trasy pociągów do stacji Łódź Żabieniec lub Zgierz – wtedy każdą część Łodzi obsługiwałby inny dworzec, a tym samym dojazd na stację byłby szybszy i łatwiejszy.
Projekt rozkładu jazdy na rok 2011 można chyba nazwać przełomowym. Po latach ograniczania i likwidacji połączeń kolej dostrzegła istnienie Łodzi i próbuje nowych rozwiązań. Z drugiej strony Łódź wciąż pozostaje na kolejowym marginesie. Brakuje połączeń międzynarodowych i kwalifikowanych, do wielu nawet dużych ośrodków wciąż nie ma jak dojechać. Cały czas nie ma wieczornego połączenia z Warszawą ani nocnego z Wrocławiem i kurortami w Sudetach. Wciąż pokutuje nieefektywna organizacja ruchu w węźle warszawskim, zgodnie z którą pociągi z Łodzi kończą bieg w Warszawie zamiast jechać dalej do Olsztyna, Białegostoku, Terespola czy Lublina. Pozostaje mieć nadzieję, iż pierwsze kamyki, które posypały się w projekcie rozkładu jazdy na 2011 rok uruchomią lawinę zmian, które przywrócą Łódź na kolejową mapę Polski i Europy.
Projekt rozkładu jazdy na rok 2011 dostępny na stronie przewoźnika (.pdf)
Uwagi i propozycje stowarzyszenia IPT zgłoszone przewoźnikowi (.pdf)
Nie rozumiem, skoro będzie połączenie Łódź-Kutno-Poznań, to czemu nie zaoferowano łodzianom bezpośredniego połączenia do Berlina? :/
To samo z przedłużeniem połączenia Łódź-Kraków do Wiednia…
Ech, my tu marzymy o Berlinie, a nieoficjalnymi kanałami płyną informację, że nawet tych dwu pociągów do Poznania możemy nie mieć, gdyż dla PKP ważniejszy od Łodzi może okazać się… Wieluń. Ale skoro przez lata utrzymywano pociąg, który z Ostrowa Wielkopolskiego woził do Warszawy dosłownie kilkanaście osób, to czemu się dziwić?
Słyszałem… :/
Z nowym (choć wciąż nieoficjalnym) rozkładem jazdy można się już zapoznać na stronach PKP ( http://nowy.rozklad-pkp.pl/ ). Zawiera na razie sporo błędów, m. in. pociągi Interregio wpisane jako połączenia TLK wykonywane przez Przewozy Regionalne i całoroczne kursowanie części pociągów, które z dużym prawdopodobieństwem pojadą jedynie sezonowo lub w wybrane dni tygodnia. Na razie Łódź obroniła pociągi do Krakowa przez CMK i Poznania przez Kutno. W połączeniach regionalnych brak istotnych pozytywnych zmian względem bieżącego rozkładu. Pojawić ma się pociąg InterRegio kursujący Magistralą Węglową. Dojdą kolejne dalekobieżne relacje pociągów osobowych, które budzą u mnie mieszane uczucia. Kolej regionalna na trasie z Łodzi do Tomaszowa wciąż oddaje walkowera transportowi samochodowemu. Zamiast możliwych do osiągnięcia 45 minut nieliczne pociągi będą jechać nawet ponad godzinę.
Łódż wcale nie obroniła połączeń z Krakowem tylko po chamsku zabiera Wieluniowi jedyne bezpośrednie połączenie z Krakowem i Szczecinem, zresztą nie tylko pociąg ale i też ekspresówkę 8 zabrano do Łodzi. Bardzo nie ładnie…..fuj!!!!!
Po pierwsze – trudno zabrać coś, czego nie było. Trasa S8 (jeszcze jako A8) od początku była planowana w takim a nie innym przebiegu – taka trasa była najkrótsza (bo nie wymagała w ogóle budowy stukilometrowego odcinka trasa A1 – Warszawa – tę rolę pełnić będzie A2) i najkorzystniejsza ekonomicznie (ze względu na obsługiwany potencjał ludnościowy). Dopiero potem kreatywnym planowaniem inspirowanym przez reprezentantów narodu pochodzących z okolic Piotrkowa próbowało drogę przesunąć na południe.
Infrastrukturę i połączenia komunikacyjne planuje się i uruchamia po to, aby służyły one ludziom. Z pewnymi drobnymi wahaniami zasadą będzie więc, iż zapotrzebowanie na transport jest zależne od liczby mieszkańców. Wieluń zamieszkuje 25 tys. mieszkańców, Wieruszów niecałe 9 tys. a aglomerację łódzką – 1,2 miliona. W momencie, gdy mówimy o pojedynczych połączeniach dziennie to doprawdy wybór jest oczywisty. Trudno też mówić, że Łódź coś zabiera – połączenia te otrzymuje w zamian za obecnie funkcjonujące pociągi Łódź – Szczecin i Łódź – Kraków.
Ten pociąg zmienia trasę ( Kraków – Szczecin) zamiast jechac przez Wieluń Wieruszów Kępno od nowego rozkładu pojedzie przez Łódż. To Łódż nie otrzymuje tylko zabiera to połączenie, no bo przecież peryferia woj. łódzkiego mogą chodzic pieszo, Łódż to pępek świata co?
Nie ma czegoś takiego jak „ten pociąg”. Kolej to nie jednoosobowe „przedsiębiorstwo” busiarskie, żeby można pojazd przypisać do połączenia. Wraz ze zmianą rozkładu jazdy po prostu uruchamiane są nowe połączenia, stare są likwidowane.
Gdyby Łódź była pępkiem świata, to by nie miała najgorszej siatki połączeń w całej Europie, a z Łodzi do Krakowa czy Poznania nie kursowałyby 2 pociągi dziennie, a 2 w ciągu godziny. 2 pociągi dziennie do najbliższych miast porównywalnej wielkości to kiepski żart, który skutkuje tym, że 80-90% podróży na trasach Łódź – Kraków i Łódź – Poznań odbywa się drogami. Trasa Kraków – Poznań przez Łódź jest natomiast szybsza niż wszystkie z wyjątkiem trasy przez Warszawę i bardziej korzystna ekonomicznie niż oba warianty przez Ostrów. Organizacja kolei to nie działalność socjalno – wewnętrzna, tylko biznesowa i ma sens wtedy, gdy przewiezie się jak największą liczbę pasażerów. Obecne spółki kolejowe i tak słabo sobie z tą filozofią radzą, więc każdy przejaw dostrzegania pasażerów jest na wagę złota.
Wieluń z Wieruszowem powinny otrzymać sensowne połączenia regionalne jakimś lekkim składem. Peryferia to czy nie peryferia, to nie da się ukryć, że linia Kalety – Wieluń – Kępno ma przebieg peryferyjny i w ogóle by nie powstała gdyby linii Kalety – Kluczbork – Kępno nie przecięła swego czasu granica polsko – niemiecka. Może kiedyś uda się spiąć Wieluń z magistralą węglową (są takie dalekosiężne plany) – wtedy sytuacja ulegnie zmianie. A na razie PKS Wieluń w takim tempie likwiduje połączenia lokalne, że z pewnością dysponuje dużą rezerwą taboru na uruchomienie dodatkowych kursów…
Historyk i filozof się znalazł , nie moja wina że mieszkam na skraju byłej ” kongersówki” albo „pomarańczowych stronach” i jeszcze „za jordanem” jak mówi sie na nas w Wielkopolsce, ale doświadczalne województwo jak mówiono na kaliskie było lepsze niż teraz łódzkie przynajmniej było czym i jak dojechac. Łódż od samego początku zostawiła nas na boku i tyle jeszcze komunikację ze światem zabiera ( miło nam bardzo).
Nie jestem ani historykiem, ani filozofem. Staram się natomiast wiedzieć, o czym mówię i piszę zamiast wylewać swoje żale wobec mitycznej stolicy, która wszystko zabiera. Wspomina pan Kalisz – do Kalisza dojeżdżało się z Wielunia koleją? Chyba jednak nie. Wieluń przez długie lata nie miał żadnych połączeń dalekobieżnych. Przez ostatnie dwa czy trzy lata próbowano, ale cóż, widać eksperyment się nie powiódł. Tak samo jak nie powiódł się eksperyment z pociągiem Poznań – Zduńska Wola – Magistrala Węglowa – Częstochowa – Kraków – Przemyśl. Ten pociąg w pana opinii też pewnie zabrała jakaś zła mityczna stolica. A tymczasem ja nim jeździłem i potrafił wieźć słownie KILKA osób. Bardzo mi przykro, że Wieluń nie doczekał się przyzwoitej linii kolejowej, ale o to należy mieć pretensję do rządów II RP, a nie do Łodzi, która nawiasem mówiąc nie ma absolutnie nic do powiedzenia w sprawie połączeń dalekobieżnych (te kształtują się w centrali PKP IC w Warszawie) i, powtórzę, gdyby miała, to rozkład dla Łodzi nie przedstawiałby obrazu nędzy i rozpaczy. Z resztą w sprawie połączeń regionalnych też Łódź wiele nie może, bo spośród 36 radnych sejmiku województwa raptem 10 wybieranych jest w Łodzi. A marszałek, jeśli mnie pamięć nie myli, ma jakieś konotacje z okolicą Poddębic.